3.7. Powodzenia!
W czasie lekcji Leya byłą myślami Gdzieś indziej. Szokiem było, że nagle znika sam Siwobrody twierdząc, że mógłby opanować całe Ministerstwo Magii zostawiając jedno zdanie które nie ma najmniejszego sensu: Zakazana własnie łatwiej angażuje dużo zadań i akcji. Leya wiedziała jedno: to wszystko musi się jakoś łączyć. Zaniepokojeni przyjaciele wieczorem usiedli przy stole w tak jak ostatnio wypełnionym ciszą pokoju wspólnym. Leya już ogarnęła się jako tako po tym wszystkim i zaczęła opowiadać Lysandrowi, Julice i Marcusowi o tej całej zagadkowej sprawie. Słuchali ją w milczeniu mając coraz większym mętlikiem w głowie. Po opowiadaniu Leya zapadła cisza, którą przerwał Marcus.
-Teraz Ministerstwo całkowicie zapanuje nad Hogwartem. To już koniec.-podsumował krótko.
-Dyro był ostatnią osobą która mogła nam pomóc w odzyskaniu prawdziwego Hogwartu.-dodała Julice
-A ja wam mówię, że to wszystko jest ze sobą połączone!-krzyknęła Leya-Udowodnię wam to!-zła wbiegła do dormitorium, a jeżeli Leya coś obieca to to zrobi za wszelką cenę.
Noc mijała spokojnie. Leya wypisała na pergaminie wszystkie dziwne sprawy które jak dla niej się ze sobą łączą zaczynając od nowych zasad poprzez każde słowo dyrektora oż do Bezsensownego Zdania. Mimo wszystko na pierwszy rzut oka to wszystko to po prostu przypadkowe incydenty.
-"...nie da się go odnaleźć z dnia na dzień."
-Zaraz, zaraz...-szepnęła do siebie Leya.-Dyrektorowi przeszkadzało tylko swoje stanowisko aby podjąć prawdziwe poszukiwania nad ostatnim Amuletem. Wykorzystał okazję aby je porzucić bez zadawania zbędnych pytań... To prawda, że Ministerstwo się mnie boi, ale to się może kiedyś przyda?
-Brawo! Zaczynasz iść w dobrym kierunku!-szepnął głos w głowie.
-Kim jesteś?-szepnęła Leya nie widząc nikogo oprócz śpiących koleżanek w dormitorium trzeciego roku.
-Zakazana właśnie łatwiej angażuje dużo zadań i akcji.-szepnął głos dziwnie akcentując pierwsze litery wyrazów
To wszystko brzmiało zagadkowo, ale nowe cele brzmiały bardzo prosto. Po a) trzeba znaleźć sposób aby nie umrzeć z nudów, bo b) trzeba odkryć możliwości Amuletu Ognia, po c) Bezsensowne Zdanie jest zagadką być może z cenną odpowiedzią oraz d) odkryć co to za Głos.
Ale nie tej nocy.
-Mam tego cholernie dość!-krzyknął Marcus w pokoju wspólnym tydzień później. Cała czwórka siedziała razem nie odzywając do siebie słowem.-Wytrzymujemy to już dwa miesiące i nikt nie ma pomysłu na jakiekolwiek działania.-poskarżył się
-Już mówiłam.-odpowiedziała zmęczonym tonem Leya-Te dranie z Ministerstwa pomyślały dokładnie o wszystkim. Nie ma haka, a już kompletnie nie będzie gdy jutro przyjedzie ten cały dyrektor. Nie będziemy się przecież prosić aby zorganizował nam jakąś rozrywkę, ani abyśmy sami się tym zajęli.
-A kto powiedział, że mówimy o legalnej rozrywce?-podrzucił Lysander.-Dorośli nie rozumiejo takich spraw.
Leya zamyśliła się.
-Czy wy w ogóle wiecie czym ryzykujemy?-odezwała się oburzona Julice
-Najpierw trzeba się zorganizować...-zaczął Marcus
-Znaleźć miejsce...-dodał Lysander
-Odpowiedni czas...-Leya powoli miała już cały obraz planu
-Odpowiednich ludzi...
-Odpowiednie ozdoby...
-Ale...
-Odpowiednią muzykę...
-I odpowiednie środki bezpieczeństwa przede wszystkim.-zakończył wymieniankę Marcus
-Zamknijcie się!!!-krzyknęła Julice-Czy wy wiecie co robicie?-zapytała wściekła
-Tak.-odpowiedzieli chórkiem
-Powodzenia beze mnie.-odeszła szybkim krokiem do przejścia za portretem.
Leya położyła dłonie na biodrach.
-No! To jedziemy z tym koksem!-Powodzenia!-szepnął Głos w głowie Leyi
Wszystko wyglądało wspaniale, ale nie było takie łatwe. Wraz z Braćmi Leya, Lysander i Marcus opracowali plan poszukiwań miejsca dobrego na imprezę. W tym celu zaplanowali szereg wycieczek poszukiwawczych po zamku. Na pierwszy ogień poszło siódme piętro jeszcze tej nocy. Bez efektów.
Następnego ranka czekał na uczniów nowy szok, a przede wszystkim dla Julice. Nie owijając w bawełnę: jej ojciec został dyrektorem Hogwartu. Dla Juli była to istna tragedia. Wystarczyło, że coś by przeskrobała, a jej ojciec wiedziałby o tym prawie, że błyskawicznie. Dlatego tego dnia stała gdzieś z boku i nie odzywała się słowem. W tym czasie pojawiła się data wypadu do Hogsmade. Dzień rozrywki aby zatuszować trochę fakt, że w gabinecie dyrektora nie ma już starego Siwobrodego tylko Andrzej Loriee.
Nie żeby coś, ale coś jest nie halo z tymi rozdziałami. Teraz to ja mam nic tylko białe plamy :p jak wyłączyć to tłumaczenie strony?
OdpowiedzUsuńketi
hmm... myślałam, że to tylko mi tak wyskakuje... Sprawdzę to.
OdpowiedzUsuńjuż jest okey :)
OdpowiedzUsuńka$ka