niedziela, 9 lutego 2014

2.24. Wyzwanie


2.24. Wyzwanie


Leya nie miała najmniejszej ochoty pokazywać się w pokoju wspólnym Gryffindoru. Jak tylko do niego weszła wszyscy ucichli wlepiając w nią wzrok. Dopiero gdy trzasnęły wściekle drzwi dormitorium gwar rozmów powrócił.
To wszystko było takie nierealne... odległe... Leya była pewna, że gdy zejdzie do pokoju usłyszy głos Gabriella który otoczony drużyną tłumaczy taktykę przygotowując ich do finału. Była wręcz pewna, że jutro czeka ją wyczerpujący trening pod ambitnym i zawziętym okiem kapitana, że za chwilę znowu zobaczy jego śmiech, że znowu ją przytuli, otrze słone łzy rozpaczy... Nagle, życie bez niego stało się okropnie puste. Tak samo puste gdy odeszła mama którą kochała nad życie... A więc to prawda: kocha Gabriella. Nie jak brata, jak kogoś kto rozumie cię bez słów i zawsze będzie z tobą. Tylko dlaczego tak późno musiała to zrozumieć? Dlaczego nie dopuszczała swoich uczuć do głosu?
Drzwi otworzyły się. Stanęła w nich Julia.
-Drużyna chce się z tobą zobaczyć. I to teraz.
Nie było wyjścia.

-NIE MOGĘ!!!-krzyknęła Leya na cały cichy pokój wspólny.-NIE ZOSTANĘ KAPITANKĄ DRUŻYNY GRYFFONÓW!!!
-To co mamy zrobić co?-zapytał Marcus-Komu jak nie tobie zaufać?
Leyę zamurowało.
-Z-z-zaufać?-zająknęła się
-Tak. Zostań naszą kapitanką chociaż na te dwa tygodnie. Gabriell bez zastanowienia...
Leya pokazała mu ręką żeby był cicho.
-Czy ktoś wierzy, że możemy wygrać finał?-skierowała to pytanie do całego pokoju. Nikt się nie odezwał.
-No i co Marcus? Jak mam wam pomóc skoro jesteśmy wszyscy pewni, że przegramy i to w ostatnim meczu turnieju?
-Zrób to co zrobiłby Gabriell. Kazałby nam trenować z samego rana.
Leya nagle uśmiechnęła się, a w jej głowi zabłysło światło pomysłu.
-Jutro piąta rano. A i jeszcze wyślę list do dyrektora aby zabronił gapiom oglądania naszych treningów.

Sama Leya nie wiedziała dokładnie co chce zrobić. Myślała nad tym bardzo długo w pokoju wspólnym mając przy sobie pergaminy, pióro i atrament. jedenastej w noc zaczęła rozrysowywać na pergaminie swoje myśli taktyczne dodając do nich opis. Tak w tę noc powstało kilkanaście nowych, widowiskowych taktyk które z jednej strony były świetne, a z jednej zadawały pytanie czy ten kto je ułożył nie jest przypadkiem nienormalny.

1 komentarz:

  1. Nieźle, ale chcę więcej! Pisz dłuższe rozdziały, proszę
    Ka$ka

    OdpowiedzUsuń