2.26. "Jeszcze jedna bramka..."
-A oto drużyna Durmstrangu!-komentował sam Minister Magii.
Siedem niebieskich smug okrążyło boisko i zajęło swoje pozycje. Kapitan wylądował na środku boiska.
-Wielkie brawa dla Drużyny-Nadziei Hogwartu!
Kilka pojedynczych osób klasnęło z trzy razy w dłonie i na tym skończyły się 'wielkie brawa' Gryffoni po prostu wlecieli na boisko, a Leya uścisnęła dłoń kapitanowi przeciwników.
Na boisku pojawił się sędzia. Leya poleciała trochę ponad graczy podnosząc prawą rękę z dwoma rozstawionymi palcami podobnie jak w geście zwycięstwa. Chłopacy spojrzeli na siebie i skupili swój wzrok na zawodnikach przeciwnej drużyny.
-Iiii... Kafel w grze! Durmstrang ma kafla.. podanie do Deli..
Ścigający Gryffonów lecieli w zwartym szyku na Deliego. W ostatniej chwili dwóch ścigających ominęło go rozchodząc się na dwie strony.
-Niesamowite! Gryffoni przy piłce... Ale co? Rezygnują z rzutu?
Ścigający podawali sobie kafla przez całą długość boiska robiąc przy tym widowiskowe akrobacje. Durmstrang wychodził z siebie aby złapać kafla. Gdy się im to w końcu udało Lysander zwisał głową w dół, a kafla obronił nogą podając go szczęśliwie Marcusowi. Ścigający szybko utworzyli nową formację. Wyprzedzili Marcusa lecąc tyłem. Marcus podał im kafla, a ci wzbili się wysoko w górę obracając się według własnej osi. Wszyscy ścigający pognali za nimi. Wtedy Marcus dostał z powrotem kafla i trafił bramkę.
-Dziesięć punktów dla Hogwartu!-krzyknął Minister Magii.
Leya klasnęła w dłonie.
-Durmstrang w posiadaniu kafla... Co wyprawiają ci pałkarze?
Marcus miał kafla i pędził w stronę bramki. Pałkarze lecieli równo z nim w znacznej odległości. Gdy byli niedaleko obręczy nagle wyprzedzili Marcusa, a oszołomiony obrońca nie zauważył kiedy padł gol.
-Dwadzieścia do zera dla Hogwartu!
Tym razem podniósł się gwar wiwatów.
Leya podniosła zaciśniętą dłoń.
Ścigający Durmstrangu szybko podawali sobie kafla. Marcin zleciał na sam dół. Pozostali ścigający wystrzelili w górę zatrzymując się przy obręczach. Gdy ścigający z kaflem byli o dwadzieścia pięć cali od nich chłopacy stanęli na nieruchomych miotłach i jednocześnie się nimi zamienili w skoku miotłami. To zdezorientowało ścigających, a Marcin wyrastający nagle z ziemi wyrwał kafla z rąk Deli i zdobył kolejne dziesięć punktów. Podniósł się okrzyk zachwytu.
-To co wyprawiają zawodnicy Hogwartu jest niesamowite. Wilon ma kafla... nie trafia!
Lysander odbił kafla i padła kolejna bramka dla Gryffonów.
-Czterdzieści do zera! To co tutaj się dzieje już teraz przechodzi w karty wielkiej historii Turnieju! Durmstrang ma kafla...
Jeden z ścigających leciał tyłem na stojąco przed ścigającym przeciwnika. Nagle usiadł na miotle i zrobił gwałtowny skręt w prawo. Ścigający Durmstrangu nie zdążył zapanować nad miotłą i przeleciał przez obręcz z kaflem w ręku.
Publiczność zaśmiała się.
-Czegoś takiego jeszcze nie było! Dawid ma kafla...-pięćdziesiąt do zera dla Hogwartu.
Gryffoni zaczęli śpiewać: "Puchar jest już nasz!" Drużyna Durmstrangu zaczęła się nieźle wściekać i podęli kolejną próbę zdobycia bramki. Skończyło się na kontrataku i kolejnych dziesięciu punktach dla Hogwartu.
-Kapitan Durmstrangu prosi o czas!-ogłosił Minister.
-Dobra. Uwaga!-zaczęła mówić Leya do drużyny.-Teraz Durmstrang zacznie faulować więc musicie uważać. Ale przede wszystkim nie możemy używać naszych starych taktyk.
-Nowe nam się tak jakby wyczerpały.-rzucił Marcus.
-Improwizujemy. Macie robić z tego meczu cyrk dopóki nie dam znaku. I wyluzujcie.-uśmiechnęła się-Przechodzimy do historii jako ośmieszyciele Durmstrangu!
Padły jeszcze trzy bramki dla Hogwartu. Tłum był oczarowany i teraz wszyscy śpiewali: "Jeszcze jedna bramka, jeszcze złoty znicz, puchar jest nasz już dziś!" Niestety zaczęły się kłopoty...
Nie no, skandal, urwać w takim momencie! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKa$ka