3.9. Płomyczki
Gładko poszła przeprawa prowadzona przez Lysandra do miejsca gdzie miały odbywać się tajne zabawy. Cała piąta znalazła się w ciemnych lochach niedaleko sali eliksirów. Pomagając sobie światłem różdżki Lysander poprowadził przyjaciół jeszcze dalej, aż natknęli się na niewidoczną i dniem i nocą klapę w podłodze-wejście do położonego niżej pomieszczenia którego było tak im potrzeba. Co prawda było tutaj chłodniej niż w pozostałych częściach zamku, ale za to pokój miał wielkość mniej więcej 3/4 Wielkiej Sali, a to jest już coś.
-Nieźle.-pochwaliła Leya-Ale teraz mamy dodatkowe problemy. Trzeba będzie dużo tutaj przynieść. Z chłodem jest najmniejszy problem, ale co z światłem?
Zapadła bezradna cisza.
-Pomyśl tylko! Skoro masz we władaniu Amulet Ognia który posiada władzę nad płomieniami no to w czym problem?-szepnął Głos.
-Ale jak?-zapytała na głos Leya
-Pomyśl! Kiedyś byłaś w tym o wiele lepsza...
-Dobra ludzie odsuńcie się jak najdalej. Zobaczymy co potrafię.
Leya stanęła na środku lochu. Pozostali z zaciekawieniem i lekkim przerażeniem patrzyli jak ona zamyka oczy i intensywnie nad czymś myśli. Po kilku sekundach pod sufitem unosił się płomyczek dający światło i odrobinę ciepła. Rozdzielił się najpierw na dwie części potem na następne i jeszcze następne tak długo aż małe nie tylko atrakcyjne wizualnie, ale i dające jasne, ciepłe światło płomyczki znajdowały się w całym lochu.
-I ty potrafisz takie rzeczy, a nie mówisz?-zapytał David
-Nie lubię się przechwalać.
-No to teraz tylko muzyka i możemy zaczynać?-zapytał brat Davida
-Teoretycznie. Zostają jeszcze chętni na zabawę. Myślę, że na razie wprosimy tylko od trzeciego rocznika w z górę i tylko z Gryffindoru. Na dobry początek.-wyjaśniła Leya
-To może ja i Bracia zajmiemy się muzą, a ty, Leya z Marcusem listą ludzi.-zaproponował Lysander.
Wszyscy się zgodzili.
-Dobrze. Dzisiaj mamy sobotę... Za tydzień?-zapytała Leya
-Ale co za tydzień?-zdziwił się Lysander
-Odpalamy nasz plan, a niby co?-odpowiedział Marcus
-Ustalone. A teraz spadajmy z tond. Chce mi się spać.-dodał David.
W piątek Leya przeszła się po dormitoriach dziewczyn, a Marcus chłopaków aby zebrać osoby które są chętne na tajną zabawę następnej nocy. Zebrał się komplet uczniów czyli pięćdziesięciu czego nikt się nie spodziewał. Jeszcze tego samego dnia powstała rozpiska grup które będą kolejno wymykać się z Wierzy Gryffindoru, gdyż przejście pięćdziesięciu osób jednocześnie nie byłoby w ogóle możliwe. Dlatego zanim cała ekipa zjawiła się w jednym miejscu minęło trochę czasu. W tym czasie zaczęła powoli rozkręcać się zabawa. Płomyczki zachwycały wszystkich, muzyka była najlepsza na całym świecie w dodatku Bracia z Lysandrem zabrali dwa talerze pysznych ciastek oraz butelki kremowego piwa. Co jakiś czas zerkano na Mapę Huncwotów w razie nadejścia nieproszonych gości, ale nikt taki nie przyszedł.Zabawa trwała w najlepsze. Szybko rozniosła się wiadomość, że to Leya jest główną organizatorką tej świetnej zabawy która trwała już przeszło godzinę. Z znienawidzonej osoby stała się znowu osobą popularną i rozchwytywaną. Tylko, że Leya nie miała zbytnio ochoty na wolne tańce z chłopakami których znała tylko z widzenia.
-To takie męczące co nie?-zapytał Marcus który po prostu nagle wyrósł spod ziemi.
-Dla mnie to po prostu żałosne. Nie znam ich i nie chcę znać.-odpowiedziała twardo.
-No ale na prośbę starego przyjaciela z placu bitw chyba się zgodzisz?-zapytał podając Leyi rękę.
-Łobuz z ciebie naprawdę.-zaśmiała się kładąc swoją dłoń na dłoni Marcusa
rozdział świetny, zaproszenie Marcusa mrrr.... mama nadzieję że to będzie coś więcej.... brakuje mi Gabriella..... szkoda, że umarł....powodzenia i pisz szybko następny rozdział
OdpowiedzUsuńketi