2.19. Dwa miesiące.
Prawdą , było, że Leya nie spała większą część nocy jednak miała bardzo dobry nastrój. W tym momencie podziękowała klasie ze szkoły mugolskiej. Dzięki nim jej psychika stała się nie do zdarcia.-
-Jula mówię, że to nie miało sensu. Dzielą nas cztery lata, a łączy tylko drużyna Gryffindoru. To nie miało szans.
Julice widziała cienie pod oczami przyjaciółki świadczące o nieprzespanej nocy. Leya wszystko jej opisała w czasie lekcji transmutacji.
-Świnia.-odpisała Julia
-Ja tak nie myślę. To jego decyzja.
-Czyli chcesz sobie dać spokój?
-Chciałabym aby wróciła drużynowa znajomość, tak jak było na początku.
-Czy ja ci oby Leya nie przeszkadzam?-zapytała nagle profesor transmutacji.
-Przepraszam, niech pani mówi dalej.
-Mam dziwne wrażenie, że ktoś manipuluje moim życiem.-napisała jeszcze szybko Leya po czym Julia schowała pergamin do torby.
Jeżeli chodzi o Gabriella był w lepszym nastroju niż zazwyczaj. Było to doskonale widać na popołudniowym treningu. Leya nie miała do niego żalu o to co się stało. Co więcej obydwoje traktowali siebie z szacunkiem i uprzejmością. Może miało to na celu ukrycie prawdziwych relacji przed szkołą, a przede wszystkim przed Nonlee?
Wszystko wskazywało, że teraz sprawy będą toczyć się normalnie. To znaczy bez dodatkowych problemów. Minęły dwa miesiące, a wraz z nimi mijały mecze wygrywane przez Gryffonów co poprawiło samopoczucie Domu Gryffindora przez dwadzieścia cztery godziny na dobę siedem dni w tygodniu. Wiara w wygranie Turnieju przez Hogwart wzrastała. Nadszedł czas na mecze między szkołami. Hogwart przeciw Beaxbatons. Im bliżej było do meczy tym napięcie rosło. Gryffoni byli coraz bardziej podekscytowani i rozkojarzeni. Drużyna myślała i mówiła tylko o Quiddithu. Leya prawie całkowicie straciła kontakt z Julice, Lysandrem i Marcinem. To samo działo się z Gabriellem. Był tak pochłonięty grą, że zapomniał o dziewczynie. Victoria była wyrozumiała, ale nie rozmawiała z Gabriellem od dwóch miesięcy. Ciągle się gdzieś spieszył... I tak oto skończyła się miłość Victorii do Gabriella.
Trybuny pełne były uczniów. Między nimi nauczyciele i sam Minister Magii. Wszystko wskazywało na wspaniały i emocjonujący mecz. Nie wiem czy na dobre czy może na złe, ale mecz trwał zaledwie dziesięć minut. Leya lecąc jak strzała złapała znicz z ogromną łatwością. Szukający przeciwników w ogóle nie zauważył znicza wiszącego w powietrzu ponad graczami. Był to najkrótszy mecz w historii Turnieju. O tym fakcie Gryffoni nie zapomnieli i włączyli w imprezę w pokoju wspólnym.
-Tak więc? Na serio nie chciałam was zaniedbywać. Jest to też troszkę wina Gabriella i jego treningów...
-Spoczko, spoczko.
-Coś o mnie?-doszedł do Juli, Leyi, Lysandra i Marcina Gabriell z niezbyt zadowoloną miną.
-Mówimy o meczu.-uratowała sytuację Julice
-Tak był niesamowicie... krótki-dodał Marcin
-Dzięki Leyi, rzecz jasna.-spojrzał na nią krótko Gabriell.
-Czo z twoim nastrojem? Wygraliśmy mecz!-zapytała Leya z udawanym zainteresowaniem.
-Czy to warto mówić o swoich błędach?
-Uwierz mi tak.-Leya spojrzała na Julice.
-Ej Marcin Bracia mają nowe cukierki z "właściwościami"!
Lysander i Marcin zniknęli na drugim końcu pokoju wspólnego.
-Kurde zapomniałam, że miałam się spotkać z Marcusem...-zagadnęła Julice
-Zaraz... zaraz...?-Leya nie zdążyła się zapytać o nic więcej przyjaciółki. Dopiero po chwili zrozumiała, że to tylko wymówka przyjaciółki, aby odejść.-Cudnie. Impreza bez przyjaciół...
-Kto to powiedział?-Gabriell uśmiechnął się.
-Sorry, nie. Nie potrzebujemy powtórki. Idź szukać gdzie indziej.
-Nie o to mi chodzi...-Gabriell gwizdnął.
Wszyscy obecni zwrócili się w jego stronę.
-Mamy mały sukcesik do oblania Gryffoni! Miejmy nadzieję, że nie ostatni! Za naszą szukającą!
Wrzask wiwatów był ogłuszający po czym wszyscy wrócili do zabawy.
-I po co to?-zapytała Leya z rękoma skrzyżowanymi na piersi. Głośna szybka muzyka prawie zagłuszała jej słowa.
-Żeby się nieźle poimprezować.
Gabriell gwizdnął po raz drugi. Chłopacy z drużyny szybko zrobili mały pociąg. Szybko dołączyła się do zabawy reszta pokoju. Leya dała się wciągnąć przez prośby Gabriella.
-Przepraszam, za tą całą historię z Victorią. To było idiotyczne. I przepraszam za te dwa miesiące.-szepnął Gabriell trzymając Leyę za ramiona w tym ogromnym imprezowym pociągu.
-Nie mam do ciebie żalu i nigdy nie miałam.
-Więc?
-Więc nie zmarnuj tego.
Gabriellowi na twarzy wymalował się ogromny uśmiech.
-Obiecuję.
jej, cudownie piszesz :)
OdpowiedzUsuńKa$ka