2.4. Ploteczki!!!
Drużyna Gryffindoru wraz z Julice i Lysandrem siedziała w jednym przedziale w pierwszym wagonie pociągu do Hogwartu. Nie rozmawiali zbytnio ze sobą. Dopiero gdy nagle do przedziału wpadła grupka dziewczyn napadając na Gabriella i popychając Marcusa tak, że musiał wstać.
-Ej no o co ty chodzi?-zapytał gniewnym tonem, ale nie dostał odpowiedzi.
-Nie, nie teraz sobie nie pogadamy. Do widzenia.-krótko Gabriell wywalił roześmiane dziewczyny.-Co ty się dzieje?-zapytał
-To ja chciałam zapytać co z twoimi manierami kapitanie.-zadrwiła sobie Julia. Gabriell rzucił jej zabójcze spojrzenie.-Już na stacji traktują mnie jak gwiazdę, a zwłaszcza te wariatki.-stwierdził
-Ej no sory, ale jak nie patrzeć jesteś kapitanem drużyny prawda?-oświecił go Marcus wracając na swoje miejsce. Wtedy nagle wpadła jakaś dziewczyna z Huffelpuff.
-Słyszeliście już? Bal Gwiazdkowy i Bal zwycięzców!-wypaliła i pobiegła dalej.
-WAT?-zapytał zaskoczony Wiktor.
-Bal... Brrr... nie brzmi to optymistycznie. Kolejna sztywna imprezka w Hogwarcie-podsumował Lysander.
-Bal?!-rozmarzyła się nagle Julia, a Gabriell wzdrygnął się na samą myśl o nim.-Dobra idę po plotki.-oświadczył
-Oszalałeś!-warknął Marcus z uśmiechem.-Te wariatki cię załatwią zanim zajedziemy do Hogwartu!
-Racja...
-Dobra ja się przejdę.-Leya wstała odkładając pergamin i ołówek. Kończyła mangowe podobizny drużyny Gryffindoru pomijając siebie.-Mam dość rysowania zresztą kocham plotki.
-Ale plotki przyszły same i to nie raz. Wpadła Wictoria.
-No i co wy na te całe Bale? Brat mówił mi, że to wspaniała sprawa tylko wtedy gdy jest się wyżej niż w czwartej klasie włącznie-spojrzała na Leyę z odrazą-no wiecie: taniec i w ogóle...-urwała uśmiechając się szeroko do Gabriella.
-Dobrze, że to dopiero druga klasa!-odetchnął Lysander. Julia i Leya zrobiły to samo.
-Ale wszystkiego się dowiemy w Hogwarcie.-Wictoria zniknęła w wagonie.
Wiele mówiono o obydwóch balach, a pogłoski dochodziły do dziesiątki przyjaciół. Marcin po chwili wrócił tworząc już jedenastkę i był dziwnie blady.
-Tradycja... Turnieju... Bal... Taniec... Drużyna Gryffonów... Dumstrang... Beaxbatons...-Marcin nie wiedział zbytnio od czego zacząć.
-Dobra nie mów.-stwierdził szybko Dawid.-Lepiej dowiedzieć się tego od dyra z Hogwartu niż z tech plotek.
Rozmowa urwała się. Zrobiło się już ciemno za oknem przedziału, ale mimo upływu długich godzin plotki nadal rozbrzmiewały w całym pociągu. Leya zastanawiała się głęboko jakie pogłoski są prawdziwe a jakie są tylko głupimi zdaniami bez sensu. Wróciła jednak do kończenia podobizn chłopaków z drużyny i gdzieś z boku dorysowała siebie.
Pociąg powoli się zatrzymywał. Hogwart wyglądał jeszcze piękniej niż w zeszłym roku na tle czarnego, pełnego gwiazd nieba.
Jedenastka uczniów podzieliła się na pół: Leya, Julia, Lysander, Marcin i Gabriell wsiedli do czarnego powozu zaraz za powozem z Dawidem, Oliwerem, Wiktorem, Witoldem i dwiema jakimiś dziewczynami których Leya nie znała.
Po przydzieleniu nowych uczniów do domów Siwobrody wstał. Nagle gwar Wielkiej Sali umilkł niesamowicie szybko.
-Witam was w kolejnym nowym roku szkolnym moi mili! Mam wam wiele do powiedzenia!
Szepty przeszły po uczniach i uczennicach. Wszyscy mieli nadzieję na więcej informacji na temat Balów.
-Muszę was rozczarować: w tym roku nie będzie szkolnych meczy Quidditha, ale czeka nas coś o wiele lepszego: Trójmecze! W przyszłym miesiącu przyjadą do nas delegacje z Beaxbatons i Dumstrangu. Dwanaście drużyn będzie walczyć o wspaniały puchar, ale tylko jedna z nich, a mam nadzieję jedna z waszych domów. A teraz czas na ucztę!
Pojawiło się mnóstwo jedzenia. Wszyscy byli nie tylko głodni, ale zawiedzeni. Nic nie dowiedzieli się o Balach... Leya odetchnęła, bo miała dziwne przeczucie, że z nimi wiąże się więcej spraw do załatwienia przed nim. Postanowiła się tylko w tym roku szkolnym skupić na nauce i Quiddithu. Czekając do północy już z całą drużyną Gryffonów, żeby ten rok był ciekawy i zabawny. Jak się okazało trochę tego pożałowała....
-Ej no o co ty chodzi?-zapytał gniewnym tonem, ale nie dostał odpowiedzi.
-Nie, nie teraz sobie nie pogadamy. Do widzenia.-krótko Gabriell wywalił roześmiane dziewczyny.-Co ty się dzieje?-zapytał
-To ja chciałam zapytać co z twoimi manierami kapitanie.-zadrwiła sobie Julia. Gabriell rzucił jej zabójcze spojrzenie.-Już na stacji traktują mnie jak gwiazdę, a zwłaszcza te wariatki.-stwierdził
-Ej no sory, ale jak nie patrzeć jesteś kapitanem drużyny prawda?-oświecił go Marcus wracając na swoje miejsce. Wtedy nagle wpadła jakaś dziewczyna z Huffelpuff.
-Słyszeliście już? Bal Gwiazdkowy i Bal zwycięzców!-wypaliła i pobiegła dalej.
-WAT?-zapytał zaskoczony Wiktor.
-Bal... Brrr... nie brzmi to optymistycznie. Kolejna sztywna imprezka w Hogwarcie-podsumował Lysander.
-Bal?!-rozmarzyła się nagle Julia, a Gabriell wzdrygnął się na samą myśl o nim.-Dobra idę po plotki.-oświadczył
-Oszalałeś!-warknął Marcus z uśmiechem.-Te wariatki cię załatwią zanim zajedziemy do Hogwartu!
-Racja...
-Dobra ja się przejdę.-Leya wstała odkładając pergamin i ołówek. Kończyła mangowe podobizny drużyny Gryffindoru pomijając siebie.-Mam dość rysowania zresztą kocham plotki.
-Ale plotki przyszły same i to nie raz. Wpadła Wictoria.
-No i co wy na te całe Bale? Brat mówił mi, że to wspaniała sprawa tylko wtedy gdy jest się wyżej niż w czwartej klasie włącznie-spojrzała na Leyę z odrazą-no wiecie: taniec i w ogóle...-urwała uśmiechając się szeroko do Gabriella.
-Dobrze, że to dopiero druga klasa!-odetchnął Lysander. Julia i Leya zrobiły to samo.
-Ale wszystkiego się dowiemy w Hogwarcie.-Wictoria zniknęła w wagonie.
Wiele mówiono o obydwóch balach, a pogłoski dochodziły do dziesiątki przyjaciół. Marcin po chwili wrócił tworząc już jedenastkę i był dziwnie blady.
-Tradycja... Turnieju... Bal... Taniec... Drużyna Gryffonów... Dumstrang... Beaxbatons...-Marcin nie wiedział zbytnio od czego zacząć.
-Dobra nie mów.-stwierdził szybko Dawid.-Lepiej dowiedzieć się tego od dyra z Hogwartu niż z tech plotek.
Rozmowa urwała się. Zrobiło się już ciemno za oknem przedziału, ale mimo upływu długich godzin plotki nadal rozbrzmiewały w całym pociągu. Leya zastanawiała się głęboko jakie pogłoski są prawdziwe a jakie są tylko głupimi zdaniami bez sensu. Wróciła jednak do kończenia podobizn chłopaków z drużyny i gdzieś z boku dorysowała siebie.
Pociąg powoli się zatrzymywał. Hogwart wyglądał jeszcze piękniej niż w zeszłym roku na tle czarnego, pełnego gwiazd nieba.
Jedenastka uczniów podzieliła się na pół: Leya, Julia, Lysander, Marcin i Gabriell wsiedli do czarnego powozu zaraz za powozem z Dawidem, Oliwerem, Wiktorem, Witoldem i dwiema jakimiś dziewczynami których Leya nie znała.
Po przydzieleniu nowych uczniów do domów Siwobrody wstał. Nagle gwar Wielkiej Sali umilkł niesamowicie szybko.
-Witam was w kolejnym nowym roku szkolnym moi mili! Mam wam wiele do powiedzenia!
Szepty przeszły po uczniach i uczennicach. Wszyscy mieli nadzieję na więcej informacji na temat Balów.
-Muszę was rozczarować: w tym roku nie będzie szkolnych meczy Quidditha, ale czeka nas coś o wiele lepszego: Trójmecze! W przyszłym miesiącu przyjadą do nas delegacje z Beaxbatons i Dumstrangu. Dwanaście drużyn będzie walczyć o wspaniały puchar, ale tylko jedna z nich, a mam nadzieję jedna z waszych domów. A teraz czas na ucztę!
Pojawiło się mnóstwo jedzenia. Wszyscy byli nie tylko głodni, ale zawiedzeni. Nic nie dowiedzieli się o Balach... Leya odetchnęła, bo miała dziwne przeczucie, że z nimi wiąże się więcej spraw do załatwienia przed nim. Postanowiła się tylko w tym roku szkolnym skupić na nauce i Quiddithu. Czekając do północy już z całą drużyną Gryffonów, żeby ten rok był ciekawy i zabawny. Jak się okazało trochę tego pożałowała....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz