niedziela, 15 września 2013

5.Błędna życzenia.

5.Błędne życzenia.



             Leya zdążyła się jako tako rozakować i w tym samym czasie rozmawiała z Julią o tym i owym.
 Cieszyły się, że trafiły do jednego donmitorium. Gdy nadeszła ósma zeszły razem do pokoju wspólnego. No nie licząc Lysandra siedzącego samotnie przed kominkiem i czekającego na koleżanki. Bez słowa usiadły po jego obu stronach; Julia po lewej, a Leya po prawej.Godziny mijały im na wspólnej rozmowie o byle czym. Dopiero niedługo przed północą Julia zmieniła temat. -A może niech każdy powie co nieco o sobie?-zapytała zaskakując i Lysandra i Leyię. Mimo tego obydwoje się szybko zgodzili na propozycje. Pierwsza zaczęła mówić Julia.-Więc jetem czarodziejką pół krwi. Moja mama mugolka pracuje w sklepiku na osiedlu jako sprzedawczyni. Zanim dostałam list z Hogwartu nie miałam pojęcia o istnieniu tej szkoły. Był to dla mnie wielki szok gdy dowiedziałam się o swojej magicznej mocy. Ale jestem tutaj gotowa na siedem lat długiej nauki.-Julia mówiła bardzo płynnie. Zresztą ona potrafiła gadać bez przerwy godzinami co już zdążyła udowodnić.-Teraz ja!-wyrwał się Lysander.-Mam w sobie czystą krew. Moi rodzice są zawodowyi i znanymi aurorami. Mażę stać się również aurorem! Do tego jednak muszę się uczyć, a mi się strasznie tego robić nie chce. O Hogwarcie wiedziałem od urodzenia. Nie mieszkam w świecie pełnym mugoli. Toleruję ich, ale wolę się z nimi nie zadawać. Teraz ty Leya.-poganiał. On i Julia byli potwornie ciekawi co powie Leya. W końcu to córka byłego wielkiego ministra magii! Musi mieć wspaniałe dzieciństwo.-Co tu dużo mówić. Przed dostaniem listu nie miałam pojęcia o Hogwarcie, ale ja nie wiem masy rzeczy. Oprócz matki i babki nie znam nikogo z rodziny. Ojca nigdy nie widziałam na oczy i nikt nigdy mi o nim nie wspominał. Sama nawet się wielokrotnie dopytywałam o niego... Nigdy nie usłyszałam odpowiedzi. Ale to mi nie sprawiało najwięcej bólu. Moja klasa w mugoliskiej szkole to było czyste piekło!!! Dzień w dzień przychodziłam z łzami w oczach do domu zastanawiając się dlaczego mój największy przyjaciel niejaki Marcin zostawił mnie. Zaczął mnie obrażać, doszła do tego cała klasa no i nie było dnia gdyby ktoś by mnie nie obraził w jakikolwiek sposób. Tyle.-Leya mówiąc to czóła złość i jednocześnie ulgę. Wyrzuciła z siebie w końcu cierpienie komuś innemu niż tylko zmarłej matce. Kończąc zdanie miała łzy w oczach na wspomnienie starej klasy.-Leya to przeszłość. Tutaj twoje nazwisko jest warte wiele więcej. Pamiętaj o tym!-pocieszył Lysander który nienawidził poniżania innych osób. Po chwili zegar zaczął wybijać północ.-Życzenia!Trójka zamknęła oczy i w czasie dzwonu zegara skoncentrowała się na jednym życzeniu. Każde z nich chciało czegoś innego. A wedle zasad spełnionych życzeń nie wiadomo kto o co poprosił.-Do zobaczenia jutro.-rzuciła Julia i poszła do donmitorium zostawiając Lysandra i Leyią.-Rozchmurz się!-pocieszał dalej-Ludzie którzy poniżają innych nie są warci nawet łzy czy przekleństwa.-Leya od razu poznała w Lysandrze szlachetnego i pełnego dumy człowieka. Wtedy rozległ się dźwięk na schodach do donmitoriów chłopaków. Gdyby Leya spojrzała tam o sekundy wcześniej zauważyła by czyjś cień. Cień który od razu my rozpoznała.-Masz racie Lysander. To już przeszłość, a jutro będę nie przytomna na zajęciach. Do jutra.-Zniknęła idąc w górę po krętych schodach.Lysander chwilę potem też zamknął drzwi od donmitorium gdzie wszyscy już spali słodkim snem.


-A więc? O co chodzi?-zapytała ciekawska Julia.
-Zostajecie tutaj ze mną do północy?-zapytał nie podnosząc wzroku z płomieni kominka.
-Pogięło cię!-krzyknęła Julia
-Nie widzisz, że siedzę prosto?-fuknął na Julię Lysander
-Hej! Przestańcie. Ale po co tu siedzieć tyle czasu?-w głosie Leyi było zmęczenie podróżą.
-To tradycja moich rodziców. Rok w rok siadali tutaj i czekali do północy, a z biciem zegara wymyślali jedno życzenie, które zawsze spełniało się w ten rok szkolny. Wchodzicie w to?-wytłumaczył swoje plany
Dziewczyny spojrzały po sobie z wyrazem twarzy który miał znaczyć: on jest nienormalny, ale i tak się zgodziły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz